OdSŁONIĆ, czyli jak w praktyce doświadczasz przekraczania poziomów świadomości?
Celem istnienia słonia jest bycie użyteczną metaforą.
- Najpierw widzisz tylko świat zewnętrzny i w ogóle nie wiesz o co kaman (tak? Pamiętasz, że tak było?)
- Potem odkrywasz, że JESTEŚ i rozpoznajesz siebie „w całości” jako noga słonia. I spotykasz drugą nogę słonia, która wydaje ci się kimś oddzielnym od Ciebie, kimś na zewnątrz ciebie.
- Potem spotykasz inne części słonia: ucho (jakże różne od ciebie), trąbę, ogon etc. Co za różnorodność! Niektóre z tych części cię wkurzają, bo są tak różne od ciebie albo tak odległe, że nie nieosiągalne, inne ci się podobają. I tak ty, noga, poznajesz swój świat zewnętrzny, który jest tak bardzo do ciebie przyklejony (hehe), że czujesz, że jesteś na niego skazany.
- Jeśli jesteś głupi, zawzięty i ekstremalnie egocentryczny (czyli kiedy jesteś poniżej poziomu Prawdy – 200 na skali Hawkinsa), pragniesz walczyć z innymi częściami słonia, życzysz im źle, jesteś zazdrosny, chętny do ataku i ciągle gotowy do obrony (atak i obrona są tym samym). Przede wszystkim czujesz się nieustannie zagrożony, bo reszta słonia wcale nie chce się odczepić.Jeśli jesteś w tym punkcie to utknąłeś i nic się dla Ciebie dalej nie wydarzy, a wszystko będzie potwierdzało Twoją koncepcję tego, kim jesteś <wiem kim jestem! Jestem nogą (ew. słoniem, ale doświadczającym siebie jako noga i będącym święcie przekonanym, że słoń to noga) noo, a kim niby miałbym być? i czym jest świat zewnętrzny (no jak to czym? Tam jest taka wielka, paskudna trąba, za długa, za cienka, a tam cienkie jak naleśnik ucho – swoją drogą mogłoby trochę zgrubieć, bo jak można być takim cienkim; a tam to mi się nawet podobają te wielkie, białe kły, szkoda, że ja taki nie mogę być, bo jako noga jestem z zupełnie innego materiału… etc.) .
Punktem odniesienia w tych niepoczytalnych osądach jesteś oczywiście nieświadomy niczego TY, czy raczej „ty”.>Aby otwarły się dla Ciebie wrota Prawdy i w ogóle możliwy był jakikolwiek ruch=ŻYCIE, potrzebujesz inaczej, czyli: - Jeśli jesteś mądry, dopuszczający, ciekawy, empatyczny i otwarty (czyli powyżej granicznego poziomu 200 na skali Hawkinsa), inne części słonia są dla Ciebie szalenie interesujące. Pragnienie poznania ich przewyższa lęk przed nimi i wtedy przekonujesz się, że to, że są różne od ciebie, nie znaczy nic poza tym, że są różne od ciebie. Ponadto odkrywasz, że przy bliższym poznaniu rozpoznajesz w nich Siebie. Kiedy gotowość na bliskość jest tak duża i gorliwa, że znika lęk, w Zaufaniu zbliżasz się do tych części i… stajesz się tym, co POZNAJESZ. Nie tracąc siebie (czyli początkowej świadomości tego, kim jesteś).
- Jeśli jesteś głupi, zawzięty i ekstremalnie egocentryczny (czyli kiedy jesteś poniżej poziomu Prawdy – 200 na skali Hawkinsa), pragniesz walczyć z innymi częściami słonia, życzysz im źle, jesteś zazdrosny, chętny do ataku i ciągle gotowy do obrony (atak i obrona są tym samym). Przede wszystkim czujesz się nieustannie zagrożony, bo reszta słonia wcale nie chce się odczepić.Jeśli jesteś w tym punkcie to utknąłeś i nic się dla Ciebie dalej nie wydarzy, a wszystko będzie potwierdzało Twoją koncepcję tego, kim jesteś <wiem kim jestem! Jestem nogą (ew. słoniem, ale doświadczającym siebie jako noga i będącym święcie przekonanym, że słoń to noga) noo, a kim niby miałbym być? i czym jest świat zewnętrzny (no jak to czym? Tam jest taka wielka, paskudna trąba, za długa, za cienka, a tam cienkie jak naleśnik ucho – swoją drogą mogłoby trochę zgrubieć, bo jak można być takim cienkim; a tam to mi się nawet podobają te wielkie, białe kły, szkoda, że ja taki nie mogę być, bo jako noga jestem z zupełnie innego materiału… etc.) .
- Efekt: Dzięki OTWARTOŚCI i NIEPRZYWIĄZYWANIU SIĘ do tego, co jesteś pewien, że o sobie wiesz (a co nie jest nieprawdą, jednak jest ograniczoną perspektywą, uniemożliwiającą WIDZENIE PRAWDY – zwróć uwagę, że to, że widzisz Prawdę, ale nie widzisz CAŁEJ PRAWDY jest w efekcie dokładnie tym, co NIE ZNANIE PRAWDY W OGÓLE!!!)
- Kiedy rozpoznajesz już siebie jako całego SŁONIA (to totalnie niezbędne jeśli chcesz wyruszyć w dalszą podróż lub choćby pójść na spacer, bowiem czasem przydaje się noga, czasem trąba, a czasem kły), możesz spojrzeć PRZEZNACZONYMI DO TEGO WRESZCIE oczami na rozpościerającą się wokół Ciebie sawannę (której w ogóle wcześniej nie dostrzegałeś będąc zaabsorbowanym upieraniem się, że jesteś nogą i patrzeniem wyimaginowanymi oczami nogi na inne części swojego ciała, twierdząc, że widzisz świat), i zacząć odkrywać ŚWIAT.
Z miłością
Dominika Radwańska