Po co ci Odwaga?
Czy wiesz na czym polega Twoje życie, po co tu jesteś i co należy czynić?
Tak naprawdę odpowiedzi na te pytania są bardzo, bardzo proste, logiczne i jeśli się uważnie pochylisz nad tematem własnej egzystencji, staną się dla ciebie tak klarowne i oczywiste, że ze zdumieniem będziesz patrzył na tę przesłonę, która zaciemniała ci widok i wprawiała w dezorientację. Dopiero, kiedy zobaczysz Prawdę, która nie jest nigdzie ukryta, jest ci cały czas dostępna, spostrzeżesz, że to, co robił twój umysł przez cały czas sprawiało, że byłeś dosłownie, dzieckiem we mgle, mając odpowiedzi na wszystkie pytania tuż pod własnym nosem i nie dostrzegając ich. Tak jakby jedyne, co jest – to pytania, a odpowiedzi spowijała mgła. W efekcie takiego zaciemnionego postrzegania nic nie widzisz, błądzisz, boisz się, poruszasz po omacku, bez pewności. Po prostu NIE WIDZISZ. Co innego możesz wówczas czuć, jak nie przerażenie? Sama nie mogłabym czuć niczego innego w obliczu totalnej niewiadomej, braku jakiejkolwiek pewności i punktu oparcia. Gdzie nie sięgnąć wzrokiem, tam mgła. I żadnej latarni na horyzoncie. Zimno, ciemno. Aaaaa!
To teraz jasno, konkretnie i bez zbędnych słów: JAK SIĘ PORUSZAĆ W SWOIM ŻYCIU, skąd brać pewność, że właśnie tak, a nie inaczej? Jak ZOBACZYĆ odpowiedzi na wszystkie pytania Tu i Teraz?
Wspomniałam, że jest to najprostsze na świecie, bo nic nie jest przed Tobą ukryte. I właśnie dlatego, że to takie proste, zwykle to pomijasz, niedoceniasz, nie wierzysz, że to TO, i produkujesz (umysł produkuje) szereg tak zawiłych komplikacji, że czujesz, że wariujesz, czujesz frustrację, czujesz, że już niczego nie możesz być pewien i wtedy zaczynasz wątpić WE WSZYSTKO, tym samym wylewając dziecko z kąpielą. Wątpisz w kłamstwa, w które wierzysz i wątpisz w Prawdę. I lądujesz znów w punkcie, w którym nic nie wiesz i czujesz, że nie ma dla ciebie żadnego ratunku. I tak w kółko. Tym jest ów kołowrotek, z którego wyjść się nie da. Można go jedynie PRZEKROCZYĆ, jasno rozróżniając Prawdę od fałszu. Dostrzegając TYLKO Prawdę, pomijając i przeoczając cały fałsz; nie poddając go refleksji, dyskusji, analizom odmawiasz mu prawa bytu i zostaje czysta Prawda. Bo Prawdy nie zdobywasz, nie uczysz się jej, ale POZWALASZ JEJ SIĘ WYŁONIĆ, kiedy nie zasilasz uwagą niczego, co Prawdą nie jest.
O czym mowa, kiedy piszę, że to takie proste?
O tym, CO CZUJESZ. Zauważ, że nie masz żadnego wpływu na to, co czujesz. Uczucia pojawiają się w Tobie (uczucia typu: TAK, TEGO PRAGNĘ oraz NIE, TU MI ŹLE). Czujesz w swoim wnętrzu czy coś sprawia Ci radość, czy coś kochasz, czy coś z Tobą rezonuje, czy jest Ci lekko i pięknie z tym czymś, czy wręcz przeciwnie, jakieś elementy Twojej rzeczywistości sprawiają Ci ból, są dla Ciebie ciężarem, nie są w zgodzie z Tobą. To się dzieje w każdej jednej chwili obecnej. W każdej chwili w środku siebie czujesz, czy to coś jest dla Ciebie okej, czy nie jest okej. I TO JEST TWÓJ JEDYNY, PRAWDZIWY KOMPAS! Właśnie tym masz się kierować w życiu, w każdej chwili, w odniesieniu do każdej, bez wyjątku, rzeczy, która jest obecna w Twojej rzeczywistości. Sprawdzasz czy czujesz się z tym ABSOLUTNIE OKEJ czy NIE OKEJ. I tu uwaga, bo wiele elementów twojego życia utrzymujesz nie ze względu na to, że czujesz się z nimi okej, tylko dlatego, że: tak trzeba, tak być powinno, że przecież nie możesz inaczej etc. Ogólnie rzecz biorąc, na straży Twojego nieszczęścia stoi szereg przekonań i zdań, które sobie wmawiasz. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie tkwiłby w nieszczęściu, no chyba, że znajdzie sobie dobre wytłumaczenie lub dobry, przekonywujący powód (i w niego uwierzy). Z tym, że jeśli tylko się zatrzymasz, powiesz do siebie „Wybieram widzieć Prawdę” i spojrzysz na te obwarowane racjonalizacjami aspekty swojej rzeczywistości, WYCZUJESZ w tym fałsz, wyczujesz, ze sam siebie oszukujesz, że jest tu jakaś doza nieszczerości i przede wszystkim brak ochoty, by to solidnie podważyć, rozłożyć na czynniki pierwsze i sam przed sobą uczciwie przyjrzeć się temu, W CO i DLACZEGO wierzysz. Bez takiego wglądu, niestety, pozostaniesz niewolnikiem fałszu. Natomiast po zrobieniu tego wglądu, doświadczysz uwolnienia i skoku świadomości, a więc stajesz się MOCniejszy i takim będąc konfrontacja z Prawdą przebiega (dosłownie) najlepiej dla Ciebie, jak to możliwe (tu musisz mi zaufać, uwierzyć lub odwołać się do własnych tego typu doświadczeń, aby zdobyć się na odwagę i to zrobić).
Przypomnij sobie sytuacje ze swojego życia, w której odbyła się szczera rozmowa, postawienie na Prawdę, moment końca zabawy w manipulację i czyste wyłożenie tzw. kawy na ławę – przypomnij sobie jak trudno było doprowadzić do tej sytuacji i jak wiele ona rozwiązała, przemieniła, przeobraziła – tego typu doświadczenia możesz sobie przywoływać, by zaufać, że Prawda zawsze Wyzwala.
Ewentualnie zadaj sobie pytanie, czy wolisz, kiedy ktoś cię okłamuje, czy jednak wolisz dowiedzieć się prawdy, jakakolwiek by ona nie była.
Po co ci odwaga? 3 FAZY TWORZENIA FAŁSZYWEGO WIZERUNKU I POWROTU DO PRAWDY
Odwaga to Twoja najbardziej chwalebna oręż w przekraczaniu blokad, hamulców i ograniczeń, jakie nakłada na Ciebie Twój własny umysł i to na Twoje własne życzenie (Tak, tylko Ty jesteś odpowiedzialny za to, że pozostajesz w fałszu; ale tym samym wystarczy Twoja decyzja, by się uwolnić i poddać się całkowicie Prawdzie=Szczęściu=Obfitości=Miłości).
Chodzi o to, że to, co czujesz TERAZ w środku siebie jest tym samym, co czułeś jako małe dziecko. Oczywiście uczucia się zmieniają, ale stałe jest to, że posiadasz punkt odniesienia wewnątrz siebie, zawsze obecny, zawsze dostępny. Proces kształtowania się umysłu/ciebie (w sensie tego, kto czyta ten tekst) przebiegał tak:
Faza 1: Jako małe dziecko wyrażałeś się bez granic, bez hamulców, bez skrępowania. Otoczony nieświadomymi robotami-produktami społeczeństwa, doświadczałeś różnych reakcji na to, kim jesteś (bo wtedy byłeś totalnie prawdziwy). Wówczas szybko nauczyłeś się, że pewne zachowania nie popłacają, bo skutkują np. odrzuceniem, nie są aprobowane, spotyka za nie kara, doszedłeś też do przekonania, że są ZŁE itp. itd. Osoby, którymi byłeś otoczony WYUCZYŁY cię, jak się zachowywać, a jak nie. I Ty w to wszystko uwierzyłeś. Uwierzyłeś, że ONI mają racje i w ten sposób wykształciłeś siebie, czyli tożsamość, maskę, coś, co nie jest Tobą, ale na ogół działa w relacjach międzyludzkich. (Działa czyli sprawia, że nie jesteś odrzucany, jesteś lubiany, szanowany etc., przynajmniej w jakimś stopniu). To jest tak twarde doświadczenie, że jesteś przekonany, że znalazłeś środek o tym KIM BYĆ. Jest tylko jeden szkopuł – kiedy jesteś maską i jednocześnie nie jesteś sobą (nie wyrażasz już siebie tak, jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem, bo skutecznie cię nauczono, że to nie popłaca, bo wtedy boli, następuje odrzucenie etc.) – CIERPISZ. I to cierpisz jak cholera! Nie przeskoczysz tego, nie zmienisz. Możesz to zapijać alkoholem, zajadać, przesłaniać antydepresantami i innymi substancjami psychoaktywnymi, możesz uciec w sport, w książki, w randkowanie, w gotowanie, w poświęcanie się dla rodziny, w pracę, w konsumpcjonizm, w podróże, w walkę przeciwko niesprawiedliwości na świecie, w agresję, w mędrkowanie i wdawanie się w dyskusje itp. itd…. Ludzie wymyślają miliardy sposobów jak ZAGŁUSZAĆ to cierpienie. Ale ono JEST. I nic tego nie zmieni.
Faza 2 jest zatem funkcjonowaniem już nie w zgodzie ze sobą, nie w Prawdzie, ale w lęku, żeby nie doświadczyć znów odrzucenia, kar, bólu, żeby się nie narazić i nie przeżywać znów tych subiektywnie dotkliwych kar i reakcji na Prawdę. To funkcjonowanie straumatyzowanego dziecko w masce, ze strachu i w nieustającym wewnętrznym cierpieniu, do którego często sam przed sobą się nie przyznajesz (ale w głębi wiesz, że cierpisz). Kiedy spotykam te straumatyzowane dzieci (codziennie, na każdym kroku, wszędzie), doświadczam ogromnego współczucia, które natychmiast otwiera kanał Miłości. To dlatego robię to, co robię, piszę te wszystkie teksty, nagrywam i pojawiam się wszędzie tam, gdzie coś mnie wzywa. Zobacz, co robi współczucie? OTWIERA NA MIŁOŚĆ. Zobacz w sobie to straumatyzowane dziecko i je utul. Nie utożsamiaj się z nim, bo nie o to chodzi. Po prostu pozwól sobie współczuć sobie. Od tego zaczyna się faza 3.
Faza 3. I tu jest potrzebna ODWAGA. To faza, w którą ludzie (ego/umysły) nie wchodzą, bo się boją i bo są zbyt dumni, by okazać samym sobie współczucie. Ten temat można by rozwijać, ale nie będę tego robić w tym artykule. To faza, w którą wchodzą prawdziwi poszukiwacze duchowi. To faza PRZEMIANY, czyli rozpuszczania mechanizmów obronnych (maski) i ponownego BYCIA SOBĄ. Potrzebujesz odwagi, by zrobić coś najtrudniejszego do wyobrażenia. Potrzebujesz odwagi, by, pomimo iż sparzyłeś się milion razy i doświadczałeś bólu związanego z byciem sobą, z którym poradziłeś sobie przybierając maskę i stając się odpowiedzią na społeczne oczekiwania, zamiast bycia w zgodzie ze sobą, ponownie „włożyć rękę w ogień”. Bo to, co jest do zrobienia, to PORZUCENIE PRZESZŁOŚCI, porzucenie wszystkich nauk, jakie wyciągnąłeś z wczesnodziecięcych doświadczeń, porzucenie wszystkiego, co pozwoliło ci tam i wtedy uniknąć bólu związanego ze społeczną dezaprobatą, porzucenie tego, czego nauczyły cię kary psychiczne i cielesne. Musisz to wszystko porzucić i ODWAŻYĆ SIĘ ponownie być sobą. Tak jak w fazie pierwszej, zanim zaczęło się to cało wychowanie i przystosowywanie do społeczeństwa. Bo Prawda jest taka, że wtedy cały świat się mylił, a Ty miałeś rację. I ta Prawda nie zmieniła się do dziś. I nigdy się nie zmieni. To jedyna STAŁA w Twoim życiu. Ta stała jest wewnętrzna. Jest wewnątrz Ciebie. Zawsze obecna. To Twoje czucie. Zawsze możesz na nim polegać. To jedyne źródło PEWNOŚCI. Jedyne, co może dać Ci prawdziwe poczucie bezpieczeństwa. Jedyny kompas. Jedyne źródło odpowiedzi na pytania, które jeszcze nie zostały zadane. Tu wszystko jest. Tu wszystko wiesz. Tu jesteś MOCny, pewny, prawdziwy, spokojny, radosny, pełny, spełniony, niewzruszony i nienaruszalny. To tu JESTEŚ.
Jeśli strach jest zbyt wielki, poproś o Odwagę. Rzuć intencję. Módl się albo wyrażaj swoje życzenie do Wszechświata. Tyle wystarczy. Twoja decyzja. Nie jesteś sam. Nigdy nie jesteś sam. Cały Wszechświat tylko czeka na tę decyzję, by bezpiecznie przeprowadzić Cię przez most lęku wprost w Zaufanie, wprost do boga, do Siebie.
Życzę Ci pięknej przemiany.
Życzę odwagi.
Poczuj się zaopiekowany, bo jesteś. Zawsze.
Przytulam Cię, moje Kochane Dziecko.
Z miłością
Dominika