Wewnętrzne Dziecko
Znasz ten znienawidzony głos we własnej głowie, który wciąż cię krytykuje, karze, wzbudza wyrzuty sumienia, dręczy i męczy? Mówi, że nie dasz rady, że jesteś niewystarczający, że powinieneś być inny, niż jesteś? Straszy cię, obrzuca błotem, przezywa i upokarza. Sabotuje twoją radość i docenianie siebie.
Ten, z którym walczysz, którego chcesz się pozbyć, który pragniesz zagłuszyć, zniszczyć, zignorować. Ten, przed którym uciekasz w pracę, w robienie różnych rzeczy, w kompulsje, w jedzenie, w alkohol, antydepresanty i inne substancje psychoaktywne, w czytanie książek i artykułów, w filmy i nagrania, w duchowość…
Twój największy wróg.
Przyczyna wszystkich twoich problemów na zewnątrz – w relacjach i w sytuacjach, których obrót utrudnia ci życie.
Często mówisz: wszystko jest wspaniale, poza TĄ JEDNĄ rzeczą…
Pokazuje Ci się w upierdliwych osobach, z którymi nie możesz wytrzymać. W osobach, które cię ranią, krzywdzą, nadużywają, irytują, prowokują, atakują, obrzucają błotem, nie słuchają, nie szanują, doprowadzają do szału.
Pokazuje ci się w pasmach klęsk, w niepowodzeniach, w niedostatku, w blokadach, których doświadczasz wewnątrz i na zewnątrz.
A im bardziej go ignorujesz, tym głośniejszy i nie do przeoczenia się staje.
Twój największy wróg. Przyczyna twoich problemów i twojego cierpienia.
W poprzednim artykule pisałam o tym, że jeśli próbujesz znaleźć dla siebie rozwiązanie (aby być szczęśliwym), a to szczęście wciąż ci umyka, znaczy, że szukasz nie tam, gdzie znajduje się Prawdziwe rozwiązanie. Bowiem, gdybyś go szukał we właściwym miejscu, dawno byś je znalazł, bo ono nie pozostaje przed tobą ukryte ani w przestrzeni, ani w czasie. Jest stale obecne TERAZ w miejscu, gdzie JEST. I czeka cicho i spokojnie na ciebie.
No więc TEN głos, ten sabotażysta, to znienawidzone ego, umysł, to, czego pragniesz się pozbyć i to, co stoi na drodze do pełni szczęścia, to, z czym walczysz wewnątrz i na zewnątrz siebie – TO WŁAŚNIE TWOJE WEWNĘTRZNE DZIECKO.
Popatrz tylko na niego. Popatrz na każdą z tych postaci, która cię dręczy, atakuje i rani. Na pierwszy rzut oka – straszny skurwiel.
A teraz zobacz, dlaczego ktoś przybiera taką pozę? Dlaczego komuś sprawia radość twoje cierpienie? Co taka postać musi przeżywać, w środku, w samej duszy, że nie potrafi zwyczajnie kochać, być życzliwa i wspierająca? Co tak naprawdę maskuje postawą skurwiela i krytykanta, nie mającego w sobie krzty empatii i nieczułego na twoją krzywdę?
To wszystko przecież postawa obronna, atak, mający wyprzedzić kolejne zranienie, sposób na to, by nie doświadczyć krzywdy. Ta postać jest wewnętrznie bardzo, bardzo zraniona i boi się. Jest sama, nie doświadcza miłości ani utulenia, więc uzbroiła się w pancerz. Atakuje pierwsza tylko po to, by nie zostać zaatakowaną. Popatrz na nią i ZOBACZ PRAWDĘ, pod tą całą grą pozorów i maskaradą uczuć.
Całe zło to brak miłości. Całe zło to krzyk, mający zwrócić twoją uwagę w tamtym kierunku. To jak kolejna kontrolka na kokpicie, która, widziana oczami ciała (widzenie nieprawdziwe) wzbudza nienawiść (tego doświadczasz), ale widziana W PRAWDZIE, czyli pod maskaradą, pokazuje czym jest na prawdę – ZRANIONYM, NIEWIDZIANYM, OPUSZCZONYM DZIECKIEM.
Dopóki nie zobaczysz GO w Prawdzie, nie przestanie wołać.
Dopóki pozostajesz w projekcji – będziesz chciał go zwalczyć – a to nie przyniesie nigdy rozwiązania.
Dopiero, kiedy spojrzysz na NIE, spłynie na ciebie współczucie (samoistnie). Tak następuje PRZEMIENIENIE. Nienawiści w Miłość. Fałszywego postrzegania w Prawdziwe Widzenie. ROZWIĄZANIE następuje samo, kiedy wybierasz widzieć Prawdę.
Dziecko otulone miłością, o którą wołało, przestaje wołać. Uśmiecha się i tylko kocha. TYM JEST UKOCHANIE SIEBIE. Niczym innym.
Ukochaj TERAZ, jak ja Ciebie kocham.
Z miłością
Dominika