Horse assisted – jedna z najskuteczniejszych metod rozwojowych i terapeutycznych, jakie istnieją

Metoda horse assisted, czyli warsztaty w asyście koni, cieszy się coraz większą popularnością w Polsce i na świecie ze względu na wysoką skuteczność i szerokie zastosowanie. Konie sprawdzają się tam, gdzie inne metody zawodzą, m.in. podczas pracy z osobami, którym trudno jest zaufać i otworzyć się przed drugim człowiekiem, np. coachem czy terapeutą. W Stanach Zjednoczonych korzystano z tej metody na szeroką skalę przepracowując traumy weteranów wojennych. Coraz częściej firmy kierują swoich pracowników i kadrę managerską na warsztaty w asyście koni rozwijające umiejętności miękkie, takie jak wewnętrzna motywacja, komunikacja, zarządzanie zespołem. Ja korzystam z horse assisted m.in. w pracy z Klientami z nadwagą, otyłością, zaburzeniami odżywiania i nieakceptacją swojego ciała, a także w obszarach lęków i nerwic, depresji, czy dezintegracji.

Gdzie człowiek nie może, tam konia pośle

Trener czy terapeuta, bez względu na to, jak świetny w swoim fachu, pozostaje człowiekiem i będzie patrzył na osobę, z którą pracuje, przez swój własny pryzmat. Będzie wnosił do relacji część swojej osobowości, która w jakimś stopniu wpłynie na Klienta, np. wymusi na nim wejście w określoną rolę albo przybranie nieuświadomionej maski obronnej, a wówczas nastąpi odcięcie od tych obszarów JA, w których dokonuje się zmiana. Niektóre osoby mogą mieć problem z odczuwaniem tego, co się w ich wnętrzu dzieje, kiedy odbywa się to przy udziale innych osób. Pojawiające się emocje są poddawane automatycznej ocenie i wszystko, co zaszufladkowane, jako „negatywne” jest spychane w nieświadomość, jako coś, czego nie mamy prawa czuć. To blokuje proces rozwojowy i terapeutyczny.

W metodzie horse assisted trenerem lub terapeutą jest nie człowiek, a koń. Prowadzący warsztaty są facylitatorami, a więc są odpowiedzialni za stworzenie takich warunków, w jakich Klient będzie mógł się spotkać ze sobą podczas obcowania z koniem. Czasem sesja odbywa się w całkowitej ciszy. Nie ma potrzeby dzielenia się tematem, z jakim Klient przychodzi, mówienia o sobie i ujawniania informacji, które mogą stanowić podstawową barierę, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z wewnętrzną walką między potrzebą zmiany, a potrzebą utrzymania własnego wizerunku. W obecności konia znika jeden z podstawowych lęków – lęk przed oceną, a to pozwala się prawdziwie odblokować.

Experiential learning czyli nauka poprzez doświadczanie

Uczyć i rozwijać się możemy na wiele sposobów. Najbardziej rozpowszechniony do tej pory, taki, na którym oparte są formy edukacji w szkołach, to system uczenia się pamięciowego. Chodzi w nim o przyswajania wiedzy z zewnątrz bez poddawania jej osobistej weryfikacji i sprawdzania na ile te konkretne informacje są dla mnie prawdziwe. Przyjęta w ten sposób, na zasadzie dogmatów, wiedza, nie tylko buduje zafałszowany obraz świata, ale jest podwaliną naszych ograniczeń w dostrzeganiu rzeczy takimi, jakimi w danym momencie w czasie, są. Ponadto metoda pamięciowa zawsze wzbudza podświadomy opór, ponieważ tak naprawdę czujemy się przymuszeni do przejęcia czegoś, co nie jest tak naprawdę nasze. To dlatego tak wiele dzieci w szkołach ma problemy z nauką i tak łatwo zapominamy to, co byliśmy zmuszeni „wkuć”, żeby zaliczyć.

Obok nauki na pamięć często stosowaną formą jest uczenie poprzez zrozumienie. Informacje, które w ten sposób przyswajamy również pochodzą z zewnątrz i nie są poddawane osobistej weryfikacji, jednak ich organizacja w przestrzeni umysłowej odbywa się na zasadzie skojarzeń z wiedzą, którą już posiadamy. Przyswojona w ten sposób wiedza trafia do pamięci długotrwałej. Jest w tym pewne niebezpieczeństwo polegające na tym, że zaczynamy wierzyć w coś, co tak naprawdę nie jest i nigdy nie było naszą własną prawdą. Takie ramy stworzone w umyśle zawężają perspektywę i oddalają nas od siebie samych, przynajmniej tak długo, jak długo nie będziemy świadomi ich tworzywa.

W uczeniu się teoretycznym zawsze istnieje dystans między wiedzą, którą adaptujemy, a wewnętrzną przestrzenią na jej przyjęcie. Zupełnie czym innym jest experiential learning, czyli tzw. nauka poprzez doświadczanie, gdzie przyswojona wiedza jest bezpośrednią konsekwencją naszego doświadczenia. Innymi słowy, jeśli czegoś doświadczymy to automatycznie wzbogaca nas o wiedzę pochodzącą z tego doświadczenia. Wiedza w ten sposób zdobyta zapisywana jest głęboko i wielopoziomowo, przez co staje się od tej pory natychmiast i bezwiednie dostępna w każdej sytuacji, która tej wiedzy wymaga.

Przykład: jeśli dotkniemy ognia i się sparzymy, będziemy automatycznie ostrożni w każdej kolejnej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z czymś gorącym. Ta wiedza zostaje z nami na zawsze i uruchamia się bezwiednie, tzn. nie musimy sobie jej przypominać czy o niej myśleć w sytuacjach, które jej wymagają.

Co ciekawe, wiedza płynąca z doświadczania nie jest taka sama dla każdego. Nie ma w niej prawdy obiektywnej, której można nauczać teoretycznie. Każde doświadczenie przynosi doświadczającemu szczególne i jedyne w swoim rodzaju znaczenie, szyte dla niego na miarę i doskonale użyteczne. Najważniejsze jest jednak to, że taka wiedza jest całkowicie spójna z daną osobą, gdyż została zweryfikowana w jej własnym doświadczeniu. A naszych doświadczeń nikt nie jest w stanie podważyć czy nam odebrać.

Dla zobrazowania procesu uczenia się poprzez doświadczanie, przywołam model cyklu Kolba, który stanowi podstawę teoretyczną opisywanego zjawiska.

Pierwszą fazą procesu jest własne doświadczenie: bierzemy w czymś udział, coś się wydarza. Doświadczenie to zostaje poddane refleksji, czyli rozważamy z poziomu obserwatora tego doświadczenia, co się właściwie stało. W kolejne fazie wyciągamy wnioski i podejmujemy decyzje co do modyfikacji własnych zachowań czy reakcji w podobnych sytuacjach w przyszłości. Ostatnia faza procesu to zastosowanie tych modyfikacji w praktyce i kolejne doświadczenie, w którym nowa postawa jest poddawana weryfikacji (działa albo nie). Model Kolba jest jednym z podstawowych narzędzi dobrych trenerów i szkoleniowców, od których wymagana jest wysoka efektywność i mierzalne wyniki przeprowadzonych szkoleń.

NIEŚWIADOME NABYWANIE NOWYCH KOMPETENCJI

W przedstawionym wyżej modelu Kolba wszystkie fazy procesu uczenia się odbywają się na poziomie świadomym, czyli przy zaangażowaniu aktywnego umysłu w obserwacje, analizy, refleksje i decyzje. W pracy z końmi metodą horse assisted, którą my proponujemy, przenosimy się raczej w obszary nieświadome, pozostawiając jedynie czyste doświadczenie i ufając procesom wewnętrznym, które uruchamiają się w jego wyniku. W praktyce wygląda to tak, że facylitatorzy stwarzają przestrzeń, w której każdy z uczestników warsztatu doświadcza czegoś bardzo osobistego i indywidualnego – warunki zewnętrzne mogą pozostawać takie same dla każdego, jednak osobiste doświadczenia poszczególnych osób będą całkowicie różne. Indywidualna praca facylitatora z osobą akurat ćwiczącą z koniem polega na aktywowaniu różnych postaw wewnętrznych uczestnika i testowaniu reakcji konia na każdą z nich. Następnie przechodzimy do fazy refleksji, podczas której aktywny uczestnik, jeśli czuje taką potrzebę, dzieli się swoim doświadczeniem, a pozostali uczestnicy i facylitatorzy przekazują swoje odczucia i doświadczenia z poziomu nieoceniających obserwatorów. Na koniec uczestnik otrzymuje jeszcze jeden feedback od facylitatora: przełożenie reakcji konia na język ludzki.  Pomijamy tu analizy i odchodzimy od intelektualizacji, gdyż łatwo jest „przegadać” coś, co zaczyna wewnętrznie pracować, a wówczas odbieramy temu doświadczeniu moc transformacyjną. Efektem dobrze przeprowadzonego warsztatu czy sesji jest zmiana na trzech poziomach: świadomym, podświadomym i poziomie ciała, która uwidacznia się, kiedy zaczynamy automatycznie inaczej myśleć, reagować, czy zachowywać się w kolejnych sytuacjach w życiu. I to bez względu na to, ile nasz umysł świadomy zapamiętał czy zrozumiał. To dlatego po warsztatach horse assisted zmiany są trwałe i nieuniknione.

1 Comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *