Jak „wejść” w bezwarunkową miłość?
Bezwarunkowa Miłość jest tak naprawdę jedynym, co charakteryzuje Boga, Prawdę i rozwiązanie, czyli zakończenie tułaczki po życiu jako sinusoidzie z obecnością cierpienia.
Innymi słowy – cokolwiek innego jest nazywane „miłością” – nie jest Tym, o co chodzi.
Chodzi tylko o bezwarunkową miłość, czegokolwiek szukasz i za czymkolwiek tęsknisz.
Nawet, a może zwłaszcza, gdy nie wiesz o co ci chodzi.
Możesz być pewien, że odpowiedzią zawsze i wszędzie tam, gdzie pojawia się jakiekolwiek PYTANIE – jest bezwarunkowa Miłość.
I teraz tak: JA nie wie czym bezwarunkowa miłość jest.
Dlaczego?
Bo ja jest nieustającym sędzią, dzielącym rzeczywistość na dobro i zło.
Dowód?
Czy JA może przyjąć za dobre i właściwe takie rzeczy obecne w świecie, jak: morderstwa, krzywdzenie ludzi i zwierząt, odrzucenie przez rodziców, obżeranie się, lenistwo czy cokolwiek, czego nie akceptuje?
Nie.
Co prawda to, czego JA nie akceptuje zależy od tego, jak zostało uwarunkowane. Jednak faktem jest, że każde JA posiada szereg elementów rzeczywistości, których nie przyjmie za żadne skarby.
To właśnie osąd, a utożsamienie z ciałem jest wtedy, gdy TY absolutnie zgadzasz się z tym osądem, czyli zamykasz się na możliwość, iż Wszystko, co Jest, jest dobre i właściwe takie, jakie jest.
Żaden człowiek tego nie pojmie.
Człowiek nie, ale TY masz zdolność „zobaczenia” doskonałości we wszystkim.
Dopóki Jej nie widzisz – jesteś w utożsamieniu, jesteś osądem. I jesteś w błędzie – stąd tak długo, jak w ten sposób patrzysz – cierpisz (choćby z powodu tego, co widzisz w świecie i co cię boli).
Bezwarunkowa Miłość.
Ona bierze swój początek najbliżej ciebie.
Wcale nie musisz MYŚLEĆ, by Jej doświadczyć i by przemienić Rzeczywistość.
Oto daję ci najprostszą instrukcję, jak TERAZ się na Nią otworzyć, bez czekania i bez robienia czegokolwiek.
Oto instrukcja:
Od teraz zacznij wszystkie swoje wady, to, jaki naprawdę jesteś, to, czego w sobie nie cierpisz, to, czego się wstydzisz i to, co uważasz, że powinieneś zmienić – zacznij to wszystko NOSIĆ Z DUMĄ.
Dokładnie tak, jak gdybyś miał dziecko, które jest jakieś, a ty pozwalasz mu takim być wszędzie i w każdej sytuacji. Nie chcesz, żeby było inne. Jesteś dumny, że właśnie takie jest.
Zacznij być dumny z prawdy o tobie. Zacznij wszystkie swoje wady pokazywać w świetle, pokazywać siebie takim, jakim jesteś. Prawdziwym, naturalnym, specyficznym, kontrowersyjnym, innym, niż to, jak wypada i „jaki powinieneś być”.
Spójrz jeszcze raz na to wszystko w tobie, co „jest nie do przyjęcia” i potraktuj to jako cechy charakterystyczne, które są po to, by się z nimi obnosić, by ich nie ukrywać, a pokazywać, dawać, demonstrować i ufać, że to jest właśnie ten dar, który masz dla świata.
Twój dar pochodzi nie z tego świata a ty go nie rozpoznajesz.
Dlatego zaufaj, że wszystko to, co osądzasz jest tym, co stanie się wyzwoleniem dla ciebie i całego świata, gdy tylko wycofasz zaufanie do tego, co sądzisz.
Cokolwiek widzisz w sobie niedoskonałym – błędnie widzisz.
Tam, gdzie jesteś pewien – tam jest właśnie beton, który runie, gdy zaufasz, że wszystko, co jest, jest dobre. Że we wszystkim tym jest głębszy sens, którego ty, ślepy i przywiązany do „ja” nie widzisz i zobaczyć nie możesz.
To wystarczy, by otworzyć bramę dla bezwarunkowej miłości, która zrobi już resztę roboty.
Reszta wydarzy się sama.
Zaufaj.
Z miłością
Dominika
Cudowny artykuł.Dziękuję,że jesteś Dominiko.
Dziękuję Dominiko.