Dlaczego bywasz zły i okropny dla innych i jak sobie z tym poradzić?
Jeśli czytałeś uważnie mój poprzedni tekst pt. „ Dlaczego nie jesteś naprawdę lubiany i jak to zmienić?” – to jest jego uzupełnienie. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji go przeczytać – jego lektura uzupełni to, co tu napisane. Bowiem mimo, iż pozornie to dwa różne tematy, które mogą wydawać się wzajemnie wykluczające, to w istocie są to dwie strony tej samej monety, idealnie się uzupełniające i wspólnie dające obraz pełni doskonałości.
Jeśli nie śledzisz całości tego, o czym mówię i piszę, może pojawić się sporo wątpliwości, które rozwiewają się wraz z osadzeniem się pewnie w perspektywie, w której autentyczność i Prawda stawiane są na pierwszym miejscu bez względu na wszystko.
Zanim przejdziemy do wyjaśnienia tytułowego zagadnienia, pragnę przypomnieć, że człowiek nie jest statycznym elementem rzeczywistości, pewnym i niezmiennym, któremu można przypisać określone cechy. To złudzenie jest najczęstszą przyczyną konfliktów między ludźmi, ponieważ trudno jest przyjąć to, co jest (i czego nie można zniszczyć), gdy posiada się własne wyobrażenie jak powinno być. Wówczas „problem” stanowi rzeczywistość i jest on nierozwiązywalny, ponieważ to Rzeczywistość jest bezwzględnie dana w każdym tu i teraz. Rozwiązaniem problemu (jedynym) zawsze jest zmiana postrzegania, czyli uznanie rzeczywistości za właściwą (jakakolwiek by nie była i tylko dlatego, że JEST rzeczywista) i odpuszczenie pragnienia, by było tak, jak ja chcę.
Przejdźmy do kolejnych założeń, które stanowią fundament wyjaśnienia tego i innych zagadnień, obecnych w ludzkim doświadczeniu.
Niewinność. Taka jest prawda o człowieku. Każdym człowieku.
Wszystko, co się wydarza przez osobę i osobie, nie pochodzi od żadnej osoby. Innymi słowy nie ma przyczyny w tym świecie. Tworzywem człowieka jest widzenie winy. Człowiek postrzega tylko ten świat, więc będzie się doszukiwał przyczyny każdego zdarzenia tu, w przeszłości, w sobie, w drugim człowieku. Nic go nie przekona, by zobaczyć, że wszystko jest i było w każdym momencie doskonałe i dobre. Upiera się przy winie, bo nie widzi istnienia innego źródła (nawet gdy o Nim naucza) i dlatego nigdy nie pojmie, nie zrozumie, nie wybaczy i nie uwierzy w niewinność.
Ale gdy człowiek przestaje się upierać, że jest tak, jak postrzega. Że to, co widzi jest jedyną prawdziwą rzeczywistością, wówczas „widzenie” się poszerza, a tam, gdzie nie sięgają oczy ciała, pojawia się Świadomość.
I tylko świadomość wie o niewinności. Świadomość wie także, że człowiek nie jest zdolny Jej zobaczyć i nie chce, żeby było inaczej. Pozwala mu być człowiekiem, sama pozostając Sobą.
Jeśli przyczyna nie pochodzi z tego świata to gdzie Jej szukać i jak Ją uchwycić?
Tu w odpowiedzi, jako łącznik między „światami” przychodzi Pole, za którego pomocą ty-człowiek jesteś w stanie zobaczyć na własne oczy zależności pomiędzy przyczyną nie z tego świata, a tym, co się wydarza w tym świecie NARAZ, czyli synchronicznie, bez zaistnienia przeszłej przyczyny tu.
Podczas warsztatów Pracy w Polu, czyli w warunkach laboratoryjnych, każdy bez wyjątku, wierzący lub nie, otwarty i zamknięty – doświadcza na własnej skórze i widzi na własne oczy to, jak Wyższa Siła odgórna, czy może raczej odśrodkowa, w tym samym momencie oddziałuje na wszystkich i wszystko, jak niewidzialny Poruszyciel. I to wszystko naraz tańczy, współgra, przeobraża się jako jedno. Jak klucz ptaków, który składa się z wielu pojedynczych jednostek, ale wszystkie zachowują się jak części jednego organizmu – nie wpadają na siebie ani nie informują się o zmianie kierunku lotu – są jednym. Albo jak stado koni czy ławica ryb. Dokładnie to samo dzieje się z ludźmi. Ba, podczas Pracy w Polu nie tylko uczestnicy warsztatów doświadczają jednoczesnej synchroniczności w byciu poruszanym przez zaskakująco mądrą Siłę, Która zawsze prowadzi do rozwiązania, pogodzenia się, ulgi i poczucia wdzięczności. Ta siła obejmuje wszystkie elementy otoczenia i nic, co się wydarza nie jest przypadkowe. Wtargnięcie kota, wycie syreny czy dźwięk niewyciszonego telefonu – wszystko to wydarza się we właściwym momencie, niczym świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa w dobrym filmie.
Każdy, kto kiedykolwiek wziął udział w tych warsztatach ma to samo doświadczenie – w Polu działa Siła, Której nie da się wytłumaczyć i nie sposób zaprzeczyć Jej istnieniu ani Jej zracjonalizować. Spotkanie z Nią jest jak włożenie palca w rany Jezusa Chrystusa. A co zostało raz zobaczone, nie może zostać odzobaczone, niezależnie od tego, czy efekty warsztatów spełniły oczekiwania.
Tym, co porusza tobą-osobą w twoim życiu, jest właśnie Pole.
Wszystkie reakcje, odruchy, uczucia, a nawet myśli, pragnienia i dążenia – są wywołane przez Siłę Wyższą, niezależną od ciebie.
Z chwilą, w której przyjąłeś osąd za prawdę, uwierzyłeś we wszystkie powinności względem siebie, nauczyłeś swój umysł co ma uważać za dobre, a co za złe – cokolwiek dzieje się za sprawą owej Wyższej Siły (a Wszystko przez Nią się wydarza i nie ma nic, czego ona by nie stworzyła), natychmiast jest poddane osądowi, po czym rozliczasz według osądu Siebie i Wszystko. Tu uruchomione zostaje złudzenie osobistej odpowiedzialności i winy, która w tej perspektywie gdzieś musi być ulokowana.
Jednak gdy pomyślisz o całej rzeczywistości, w jakieś jesteś, jak o nieustannie dziejącym się procesie stwarzania ciekawego scenariusza przez Wyższą Siłę i przestaniesz tak bardzo starać się być w tym wszystkim wyjątkowy, święty, doskonały i bez skazy – wówczas zobaczysz, że to, co przychodzi i jest silniejsze od ciebie, wcale nie jest osobiste ani odizolowane od całości. Kiedy pojawia się złość, krzyk, nienawistna myśl, pragnienie, chcenie, „skrzywdzenie” kogoś – przychodzi ono ze Źródła. Nie ty je wszystko robisz i nieprawdą jest, że masz je kontrolować. Wmówiono ci, że na tym polega bycie istotą ludzką, rozumną, cywilizowaną, i że to w tym miejscu możesz wybierać między dobrem a złem. Nic bardziej mylnego.
Wszystko, co przychodzi jest ci dane po prostu, a ty przyjmujesz te dary tylko wówczas, gdy przyjmujesz je takimi, jakimi są. Po prostu i bez osądzania darczyńcy. Bowiem On jeden wie, czym jest Miłość i temu służy wszystko, co wam daje. Ty-osądzający widzisz tylko dobro i zło. On nie daje nigdy zła, a jeśli widzisz w tym, co jest zło – nie rozpoznajesz dobra. Nie rozpoznajesz Miłości. Nie rozpoznajesz Boga, tak bardzo zadufany jesteś w przekonaniu, ze to twój osąd jest słuszny, a rzeczywistość się myli.
I wyprodukowałeś wiele racjonalizacji, mających utrzymać to fałszywe przekonanie w świadomości. I każda z nich czyni cię małym, krzywdzi, obarcza winą ciebie albo twojego brata.
To błędne koło błędnego widzenia, w którym nie ma Miłości, choć każdy Jej pragnie.
Miłość jest zgodą na niewinność.
Uznanie niewinności we wszystkim.
Uznanie własnego błędnego spojrzenia ilekroć widzi winę.
Przyjęcie wszystkiego, niezależnie od tego, jak to widzi osąd.
Zaufanie, że wszystkim kieruje Miłość zawsze i po wsze czasy.
Jedyne ostateczne rozwiązanie.
Z miłością
Dominika