GORĄCY ZIEMNIAK w Polu
Czyli o tym, jak zaburzona równowaga robi krzywdę WSZYSTKIM.
Praktycznie w każdym systemie rodzinnym jest osoba, na której głowie znajduje się więcej rzeczy, niż w rzeczywistości do niej należy. Może to rozpoznać poprzez uczucie ciężkości, dyskomfortu, przytłoczenia, presji. Może to ty jesteś taką osobą?
Uwaga! Nie ma znaczenia, co MÓWIĄ inni członkowie systemu (np. że też mają ciężko), ani co sobie wmawiasz (np. „jak ja się tym nie zajmę, to nikt tego nie zrobi”) – kluczowe jest zaufanie SUBIEKTYWNEMU POCZUCIU ciężkość-lekkość, bez angażowania interpretacji umysłu. Tylko w ten sposób wyłuskasz Prawdę z gąszczu przekonań i sabotujących myśli, których celem jest zamydlenie Tobie oczu i uniemożliwienie ci zobaczenia prostej Prawdy, a w konsekwencji – prawdziwe UWOLNIENIE nie tylko Siebie, ale wszystkich. To uwolnienie może wyglądać jak zdjęcie klątwy albo zakończenie uwięzienia w błędnym kole, czy też powrót do równowagi w systemie – co jest zwykle prawdziwym celem Pracy w Polu czy Ustawień Systemowych.
Ciężar, który odczuwasz jest informacją od Natury/Boga: TO NIE JEST TWOJE. Mechanizm w naturze: ciąży – zostaw. Prościej się nie da. Jednak człowiek posiadający swoje przekonania o innym, niż naturalny, porządku świata, przeciwstawia się Jej i raczej szuka sposobów, by sobie ulżyć nadal niosąc ciężar (w ten sposób nigdy nie doświadczy uwolnienia, czyli spełnienia, czyli szczęścia), niż zaufać, że tym, co jest do zrobienia jest ZOSTAWIENIE.
Bez szukania następców, bez planowania i organizacji, jeśli byłoby to dodatkowe obciążenie. Po prostu zostawić i już na to nie spoglądać.
Wtedy w Polu ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto to podniesie. Bo musi być podniesione.
I teraz uwaga: dana rzecz nie jest obiektywnym ciężarem.
Jest subiektywnym ciężarem dla tego, do kogo nie należy.
I jednocześnie jeśli trafi na tego, do kogo należy, nie jest dla niego ciężka, a upragniona i wyzwalająca.
Wiem, że trudno w to uwierzyć z perspektywy kogoś, kto się już umordował.
Ale wyobraź sobie, że partner, z którym się rozstałeś i nigdy nie chciałbyś do niego wrócić – dla kogoś innego jest naprawdę idealnie dopasowany. Przynajmniej przez jakiś czas.
Jeśli w systemie są osoby, które odruchowo łapią wszystkie zostawione ciężary, bez zastanowienia: czy ja tego pragnę? – blokują możliwość powrotu do równowagi w całym systemie.
Bowiem zanim znajdzie się prawowity właściciel „ciężaru”, one już go niosą.
Ciąży, cierpią, ale nie zastanawiają się nad tym, że skoro ciąży, to coś tu jest nie tak…
Idą dalej jak ten Syzyf pod górę i nigdy nie jest lżej. Jest coraz gorzej.
Czemu jest gorzej?
Bo jeśli informacja od Natury nie jest respektowana od razu, to Natura/Bóg/Wszechświat przekazuje tak, żeby dotarło. Poprzez cierpienie. To się samo przekazuje. To tak działa. Nie ma nawet Boga, którego można by winić. To jest prawo.
Więc jeśli jesteś tym, na którego głowie jest coś, co ciąży – ruchem, który masz do zrobienia jest ZOSTAWIENIE. Czyli oddanie Bogu. Czyli zaufanie. Czyli akt najwyższej miłości.
Do siebie – bo siebie nie zmuszasz do cierpienia.
Do Boga – bo ufasz.
Do innych – bo nawet nie wiesz, że oddajesz coś, czego ktoś inny bardzo w tym momencie potrzebuje, a ty to „przechowywałeś”. To jakbyś dwóm osobom, które pragną zagrać w szachy, zabrał konia i schował. Nie mogą rozpocząć rozgrywki. Świat nie może posunąć się dalej. Jest zamrożony. Wszyscy czują się dziwnie. Jest cierpienie i poczucie, że coś jest nie tak. I wiesz co, dobrze czujesz!
Z miłością
Dominika