Dlaczego jedzenie nie syci?
Znasz to uczucie, kiedy zjadasz jakieś produkty lub posiłek i czujesz się głodny, czujesz ssanie w żołądku, pustkę albo potrzebę, żeby się czymś „dopchać”?
Głowa mówi: powinieneś być najedzony. Dostarczyłeś tyle a tyle składników odżywczych, tyle a tyle kalorii.
Tymczasem Twój organizm mówi Ci coś innego. Czujesz się trochę tak, jakbyś został oszukany. Jakbyś zjadł, ale wcale nie zjadł, tymczasem „skutki” jedzenia są odczuwalne, np. poprzez ciężkość w ciele, pobudzoną pracę układu trawiennego, który ewidentnie ma co robić, pełny brzuch (fizycznie) i przyrastającą wagę.
Otóż… Jest dokładnie tak, jak czujesz, wbrew temu, co mówi głowa. Tzn. wcale nie jesteś „najedzony”, a ściślej rzecz ujmując, ODŻYWIONY.
Bo już nie o najedzenie, a o odżywienie chodzi. Zawsze chodziło o odżywienie, z tym, że aby poczuć się odżywionym, trzeba dostarczyć organizmowi ADEKWATNE pożywienie.
Adekwatne dla danej osoby na dane tu i teraz.
Jednym z determinantów tego, co będzie dla danej osoby odżywcze, a co nie, jest jej aktualny poziom świadomości.
Rozwijamy się teraz bardzo szybko. Osoby, z którymi pracuję na sesjach doświadczają w ramach jednego tygodnia takich skoków świadomości, jakich inni nie doświadczą przez całe swoje ziemskie życie.
Coś o tym wiesz, prawda?
Tak więc ponieważ zmiany są intensywne, a proces im dalej postępuje, tym bardziej przyspiesza, indywidualne doświadczenia związane z potrzebami jedzeniowymi, mogą zmieniać się nawet kilkukrotnie na przestrzeni jednego miesiąca (stąd tak duży kładę nacisk na UWAŻNOŚĆ, czyli ciągłe sprawdzanie jak się czuję w tu i teraz i co mi TERAZ służy). Bo nierzadko zdarza się, że coś, co służyło Ci wczoraj, jutro jest już zupełnie nie dla Ciebie. I ciało Ci to od razu powie, a Ty, jeśli to zauważysz – płyniesz i ewoluujesz. A jeśli nie jesteś dość uważny i przeoczysz – wówczas czekają Cię problemy żołądkowe i poczucie, że regresujesz w kwestii jedzenia, albo, że coś się w Tobie psuje, coś już działało i „znów się rozregulowało”.
Otóż, uświadom sobie, że nic nie jest stałe. Że raz obrana ścieżka odżywiania działa tylko na tyle, na ile jest kompatybilna z Twoim aktualnym poziomem świadomości. Kiedy Twój poziom świadomości się zmienia, zapotrzebowanie na określone produkty czy ich ilość, również się zmienia. A idzie to w kierunku – coraz mniej, coraz lżej.
W trakcie pracy na sesjach, bez względu na to czego dotyczy temat przewodni (czy jedzenia, czy relacji międzyludzkich, czy rozwoju osobistych kompetencji życiowych), jest jedna, bardzo charakterystyczna cecha wspólna dla osób, z którymi pracuję – w pierwszej kolejności z diety odpada mięso. I dzieje się to samoistnie.
Jest to związane przede wszystkim z tym, że na pewnym poziomie świadomości nie jest możliwe już dłużej spożywanie najcięższego i najniższego wibracyjnie produktu. Organizm odrzuca i nie pyta nikogo o zdanie.
No i teraz clue tego wpisu: tak naprawdę „jedzenie”, które przyjmujesz, jest tylko OPAKOWANIEM dla energii, która Cię odżywia. Różne opakowania zawierają różną energię. Czasem łudząco podobne opakowania zawierają różne energie (np. jabłko i jabłko). Dla Twojego organizmu nie ma znaczenia opakowanie, a zawartość.
To jedzenie, które Ciebie nie odżywia, jest dla Ciebie PUSTE INFORMACYJNIE. Oznacza to, że ten konkretny produkt nie zawiera w sobie niczego, czego potrzebuje Twoja świetlista Istota (pamiętaj, że ciało fizyczne jest jej emanacją). Ten sam produkt może kogoś innego odżywić, bo jego świetlista istota właśnie tego potrzebuje przy swoim poziomie świadomości, czyli przy danych wibracjach (np. niskowibrujace, agresywne, egocentryczne formy mają zawsze zapotrzebowanie na mięso).
A zatem, kiedy czujesz, że coś zjadasz i to Cię NIE ODŻYWIA, natychmiast przestań to jeść! Nawet nie kończ tego posiłku. Nie oznacza to, że masz zrezygnować np. z jabłek w ogóle, skoro to konkretne jabłko Cię nie odżywiło. Prawdopodobnie ten owoc był wyhodowany dla zysku, bez poszanowania jego istoty, odarty z duszy, a więc pusty. Tymczasem jabłko wyhodowane z miłością, uwagą i poszanowaniem może być dla Ciebie idealnie odżywcze.
Kiedy robisz zakupy w sklepie – kieruj się przeczuciem w każdym tu i teraz. Jeśli coś ci nie odpowiada i wcale nie masz racjonalnego powodu ani pomysłu, co może być nie tak (bo np. dzień wcześniej wszystko tu było okej) – zaufaj temu, co czujesz. Nie kupuj „z głowy” – bo w promocji, bo tanie, bo zdrowe. Kupuj tak, jak czujesz, ale przede wszystkim nie kupuj, kiedy nie czujesz.
I pamiętaj, nic nie musisz! Nie musisz kończyć posiłku, nie musisz zjadać resztek, nie musisz zjeść tego, co masz w szafkach czy w lodówce. I robisz to z miłości do Siebie – bo TY jesteś zawsze na pierwszym miejscu – przed wszystkimi programami, przekonaniami, zasadami i tym, co „wypada”. Postanów, że od teraz jesz tylko to, co CZUJESZ, że Cię w tym momencie odżywia. Bo zawsze lepiej jest zrezygnować z jedzenia czegoś, niż zaśmiecać ciało nieadekwatną energią w toksycznych dla Ciebie na ten moment, opakowaniach.
Z miłością
Dominika Radwańska