Kiedy jesz i rzygasz albo robisz inną straszną rzecz…
Przestań chcieć CZUĆ inaczej, niż czujesz TERAZ.
Przyjąć? Nie oceniać? Zaakceptować? Zachować spokój?
Nie denerwować się? Nie poruszyć? Nie wściec? Nie nienawidzieć? Nie zazdrościć? Nie czuć żalu, smutku, złości? Nie obwiniać? Nie mieć myśli samobójczych? Obsesyjnych? Nie chcieć jeść, pić, palić, rzygać?
Wszystko to jest CHCENIEM (żeby było inaczej, niż jest).
Wszystko to jest OSĄDEM nad rzeczywistością i ułudą, że JA wie lepiej jak być POWINNO.
Że rzeczywistość się myli. Że Bóg się myli. Albo jest zły, karzący, albo ma gdzieś co się z tobą stanie.
Z tego poziomu postrzegania nie ma uwolnienia od winy, od wściekłości, bezradności, frustracji, pragnienia śmierci.
Z tego poziomu świadomości Bóg jawi się jako zaprzeczenie miłości, a życie jako walka z twoją prawdziwą naturą, która jest najczystszym złem.
I to traktujesz jako dogmat.
Do głowy ci nie przyjdzie, że to JA się myli.
JA, któremu wydaje się, że nie ma wątpliwości co do tego, co jest dobre, a co złe – to jest błędne postrzeganie – a tkwiąc w tym błędzie logicznym staje się, że to ty nie możesz być dobry. Bowiem spełniasz wszystkie kryteria kwalifikujące cię jako niedoskonałego.
A kto ustanowił te kryteria?
Ano program. Program w który uwierzyłeś i trzymasz go jako świętość. Dogmat tak zwany. Postawiłeś jego na piedestale i starasz się żyć według niego, ale coś ci to nie wychodzi.
„Ależ jesteś beznadziejny. Co z tobą nie tak? Jak to możliwe, że tylko ty nie możesz się wreszcie naprawić, uzdrowić, być w końcu dobry, czysty, niewinny i spełniony”?
Czy coś ci tu nie śmierdzi?
Wiesz, że dosłownie każdy CZŁOWIEK na ziemi tak o sobie myśli?
Niech podniesie rękę ten, kto jest dowodem, że się mylę.
Kochanie, to właśnie program zniewolenia. Program zła i niedoskonałości.
Program, który ustanawia kanon dobra i zła, któremu żaden człowiek nie jest w stanie sprostać, choćby ugrzązł dobrowolnie pod drzewem na siedem lat w pozycji lotosu nie jedząc, nie pijąc i nie srając.
Ten kanon istnieje po to, byś uwierzył w swoją niedoskonałość, podczas gdy jest dokładnie na odwrót.
To kanon nie tylko jest niedoskonały, ale jest tak naprawdę zupełnie pusty, nierzeczywisty.
Żeby cokolwiek mogło być osądzone – musi być rzeczywiste.
Właśnie na tym bazuje złudzenie rzeczywistości tego, co nawet nie istnieje samodzielnie.
Osąd istnieje, bo wypowiada się o Prawdzie.
Aprobuje Ją albo potępia.
I w ten sposób tworzy się dualna rzeczywistość Osądu, która nie ma nic wspólnego z prawdziwą Rzeczywistością, Która jest w CAŁOŚCI dobra. I w tej prawdziwej Rzeczywistości nikomu do głowy by nie przyszło, by sądzić jakąkolwiek Jej część jako niewłaściwą, złą czy w ogóle odrębną od reszty. Całość jest stworzona z Miłości. Osąd sądzi natomiast Miłość nader często jako zło.
I tak tworzy rzeczywistość zła, które w prawdzie nie istnieje.
Zło to osądzona Prawda.
Wszystko, co niewłaściwe i niedoskonałe jest takim, bo OSĄD jest obecny.
I niech sobie będzie obecny, bo osąd to ludzkość. Osąd ustanawia „istnienie” człowieka.
A obecność osądu w obecności Świadomości czyni go nieskutecznym, czyli nie mającym skutków w rzeczywistości, której doświadczasz.
Czyli to, co widzisz jest doskonałe, zamiast pewności o niedoskonałości – czyli postrzegania.
Zostaw dla siebie tylko to: cokolwiek widzisz niedoskonałym – widzisz to okiem osądu, którego obecności nie dostrzegasz. I dlatego niedoskonałość staje się dla ciebie Prawdą.
Bądź tego świadom.
Tyle wystarczy.
Z miłością
Dominika